RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Dzienniki z getta warszawskiego

strona 134 z 476

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 134


120 Część I. Dziennik Abrahama Lewina [9]

policjanci bez udziału N[iemców], innymi słowy: z własnej inicjatywy. Renia Sznejwejs. Słyszałem, że złapali żonę Icchaka Kacenelsona360z jednym dzieckiem. Drugi dzień bez Luby. Nie mam już też i mieszkania. Nie ma gdzie głowy położyć. Liczba ofiar sięga już 190 000. Obejmuje ona tylko wywiezionych, nie licząc zabitych i skierowanych do „Dulagu”361na Lesznie 109. Wszelka zbrodnia znana w historii, nawet podpalenie Rzymu przez Nerona, blednie w porównaniu z naszą rzeczywistością. Zabrali z pracy Kirżnera i od razu wywieźli. Wraz z nim wywieźli 28 ludzi. Wszyscy w wieku

35 lat lub starsi. Podobnie postąpili – jak mi wiadomo – w jeszcze jednej „placówce”362. Stamtąd też zabrali i wywieźli 29 osób.

Sobota, 15 sierpnia [1942 r.]

Dziś jest dwudziesty piąty dzień rozlewu krwi, dokonywanego przez morderców. Nocowałem na Dzielnej 17. Strzelanina zaczęła się o wpół do dziesiątej wieczorem. Na ulicy – ofiary. Przez całą noc bezustanny ruch do i z Pawiaka. Gutkowski posyła swe jedyne dziecko (trzy i pół roku) na cmentarz; stamtąd mają je wyprowadzić na Czerniaków. Nie mam gdzie położyć głowy nocą. Gucię wyrzucają z mieszkania. Nie wpuszczają Naci i Frumy363. Opróżnili wszystkie internaty. Korczak szedł na czele swych dzieci. Wzmaga się mój ból z powodu utraty L[uby]. Moja dusza nie może zaznać ukojenia. Dlaczego nie przyłączyłem się do niej, gdy znalazła się w niebezpieczeństwie? A przecież i ja zginąłbym, a wtedy Ora zostałaby okrągłą sierotką. Najstraszniejsze, że Landau i Zonszajn oszukali mnie; powiedzieli, że nie ma L[uby] w kolumnie. Tak czy owak czuję głęboki ból, który trwać będzie zawsze.

Pogłoski o wiadomościach od kobiet wywiezionych z Białej Podl[askiej] i Białegostoku. Dziś, już o godzinie ósmej przystąpili do blokady na Miłej, Gęsiej, Zamenhofa itd. „Dusza nasza zmęczyła się śmiercią”. Jak długo jeszcze, jak długo? Wczoraj przywieziono wiele trupów na cmentarz, są to ofiary blokady szopów Toebbensa. Dziś wzięto również ludzi z szopów. Jest już blisko godzina siódma, a na Gęsiej, wokół naszej firmy, blokada wciąż jeszcze trwa. Żydowscy policjanci rabowali, włamywali się do mieszkań, opróżniali szafy, łamali sprzęty, tłukli naczynia. Ot tak po prostu, gwoli rozrywki.

Dziś też były ofiary. Zabici podczas blokady. Wywieźli Mirkę Prywes, jej matkę i brata. Złapali i wywieźli żonę Icchoka Kacenelsona wraz z dwojgiem dzieci. W największym przerażeniu opuszczają ulice znajdujące się między Chłodną i Lesznem. Cały żydowski dobytek zostaje porzucony na pastwę losu, a polscy chuligani wraz z N[iemcami] rozgrabiają go. Cała żydowska Warszawa została zniszczona. To, co jeszcze się ostało, jest zaledwie cieniem tego, co ongiś było. Cieniem, który przypomina śmierć i zagładę.