RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Dzienniki z getta warszawskiego

strona 223 z 476

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 223


Część II. Dzienniki z getta warszawskiego [2] 209

5.30. Dopiero teraz biorę się za pisanie. Już od 15 minut jest po wszystkim. Na twarzy odbija się widoczny z daleka ogień. Dym drapie w gardło. Ze wszystkich stron dochodzą żałosne okrzyki.

[tłum. z j. żyd. Aleksandra Geller]

ARG I 475 (Ring I/1011; I/1330)

Opis: odpis (2 egz.), rkps (MS*), ołówek, j. żyd., 148×208 mm, k. 2, s. 2. Dopisek H.W. (atrament): „1939”.

Druk: Selected Documents, s. 69–72. Zob. ARG I 483 (Ring. I/1026).

Dok. był przechowywany w segregatorze. Edycja na podstawie 1 egz. odpisu, k. 1, s. 1.

Po 27.12.1939 – po 14.06.1941, Warszawa-getto. [Mordechaj Szwarcbard?], "אמויד־ינינעמ" [„Aktualności”]. Zapiski dotyczące głównie getta warszawskiego, zawierające także informacje na temat zagłady innych skupisk żydowskich.

1)

5

cAktualnościc6

[1] 27 grudnia [19]39 [r.] o godzinie trzeciej po południu zostałem z grupą Żydów

złapany na ulicy i odprowadzony na stację kaliską7. Tam natrafiliśmy na kolejną grupę i razem poszliśmy do Karolewa8, stacji przed Łodzią. Kiedy doszliśmy do Karolewa, wsadzili nas do wagonów przygotowanych dla przesiedleńców z Galicji. Czekając na Niemców, którzy jechali do domu, zabawiali się z nami. Dowodziły nami oddziały pomocnicze SS. Byli to Niemcy łódzcy, odrobinę bardziej swojscy. My, nie wiedząc, na co czekamy, wyobrażaliśmy sobie różne rzeczy. Zabawianie się szło w kierunku straszenia, że wiozą nas do Krakowa, a stamtąd do obozu koncentracyjnego. Tam już zrobią z nami, co należy. Tymczasem wypytywali o różne rzeczy – kim jesteśmy, co robimy – i każdego z nas zapisywali. Jednemu, który okazał się muzykiem (pianistą), zaraz dali miotłę i musiał zamiatać wagon i śnieg i jednocześnie śpiewać. Dopiero o godzinie dwunastej w nocy zauważyliśmy, po co nas tutaj przywlekli. Przyjechała pierwsza grupa Niemców, którzy jechali z Galicji do Niemiec. Przybyli ze swoimi rodzinami, starcami i chorymi, dziećmi i pakunkami (ręcznymi) i musieliśmy wyjść im naprzeciw, wziąć pakunki i załadować je przygotowanych wagonów. Część za nic