RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Dzienniki z getta warszawskiego

strona 262 z 476

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 262


248 Część II. Dzienniki z getta warszawskiego [6]

Węgiel kosztuje 150 zł za kilo, najgorsze kartofle 200 [za kilo], cebula 500 [za kilo],

chleb zaczął skakać 4,50 za kilo.

Przed piekarnią Glikszera147, Leszno 31, wielka kolejka. Sprzedają tam kawałki chlebka za 4 zł.

Kupujący walą drzwiami i oknami.

[tłum. z j. żyd. Aleksandra Bańkowska, Agata Kondrat, Magdalena Siek]

ARG I 412 (Ring. I/464)

Opis: oryg. [?] rkps, atrament, 22×288 mm, drobne uszkodzenia i ubytki tekstu, odpis (2 egz.), rkps

(U*), ołówek, 145×208 mm, j. żyd., k. 3, s. 3.

W oryg. [?] na górze inf. rkps (U*), ołówek: „Frydrych”. Na s. 1 (odpis, pierwszy egz.) inf. H.W. w j. żyd., atrament: „Frydrych. 109–1942/1 styczeń”.

Załączona notka H.W.: „Warszawa 1941. Notatka Zygmunta (Załmena) Frydrycha o stos[unkach] w Zakładzie Zaopatrywania dla Dzielnicy Żydowskiej w Warszawie”. Edycja na podstawie oryg. [?], k. 1, s. 1.

16.05. i 21.05.194[1 lub 2?], Warszawa-getto. NN. [Abraham], Dwie relacje pt. "לעדליב א" [„Obrazek”]. Konflikty związane z dokwaterowywaniem bezdomnych (uchodźców) do mieszkań w getcie warszawskim.

[1]148

16 V [1941 r.?]

Obrazek

Zasiedliłem mieszkanie państwa Bramingerów149i cBasiuków150przy Gęsiej 49/49 z 10/+1 [osobami]. Weszliśmy szturmem z dziesięcioma osobami. Pani cBasiukc jest z zawodu akuszerką. Kiedy dowiedziała się, o co chodzi, chciała skakać z trzeciego piętra. Złapałem ją i nie pozwoliłem [na to]. Po jakimś czasie się uspokoiła. Podzieliłem grupę na dwie części: 8 osób do głównego lokatora i 3 do sublokatora. Posłałem po żywność dla ludzi i dla każdego otrzymałem ½ kilo chleba, 10 deka marmolady i 150 na obiad. Również kawę z sacharyną. W tym czasie przyszedł bardzo zdenerwowany pan cBasiukc i powiedział: „Możecie tu zostać nawet cały miesiąc, nie dam nawet

5 złotych”. Po godzinie dowiedziałem się, że się już targował – chciał dać 500 złotych. [2] Podczas pobytu w tym mieszkaniu dobrze się przyjrzałem życiu tych ludzi.

Już o 6 rano w kuchni smaży się mięso, podczas gdy tysiące ludzi dziękowałyby za odrobinę zupy.