RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Dzienniki z getta warszawskiego

strona 359 z 476

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 359


Część II. Dzienniki z getta warszawskiego [14] 345

ubrani ludzie wyglądają inaczej. Mają blade twarze, przestraszone oczy i w ogóle są jakoś dziwnie przybici. Wystarczy dźwięk klaksonu samochodowego, żeby każdy przyspieszył kroku w stronę bramy i stał tam z drżącym sercem.

Koszmar krwawego piątkowego wieczoru jeszcze nie minął. Jeszcze nie ustalono, dlaczego, za jakie grzechy swoim życiem zapłaciło 52 ludzi z różnych warstw, którzy zostali bestialsko zastrzeleni w ciemności nocy na środku ulicy jak psy. Wszyscy znajdują się pod wrażeniem nieoczekiwanych wydarzeń. Nastrój jest bardzo niespokojny.

Zegar pokazuje 1 po południu. Słońce przyjemnie grzeje z góry. Łagodne błękitne niebo jest jasne i czyste. Tylko kula ziemska drży w dzikich konwulsjach…

Nagle przez getto przechodzi dreszcz, ludzkie twarze stają się bledsze, oczy przestraszone, słabe nogi niosą szybciej, szybciej przed siebie… z ust do ust niesie się przerażająca wiadomość, znowu zastrzelili… w środku dnia… w domu… matkę z synem…

Dlaczego? Za co? Kim były ofiary?

Górka, Górka524, dziennikarz, człowiek z „Trzynastki”, z „Pogotowia”525, od Inwalidów, za „ulotkę”. Dziesiątki domysłów krążą jako komentarze do straszliwego zdarzenia. Mają one „sprostowywać”, uspokoić masy, że nie strzela się ot tak, po prostu, bez przyczyny.

A więc tak! Pociąga każdy nosem. I to „a więc tak” ma znaczyć: No, byle nie ja… Ja nie jestem w nic zaangażowany… to znaczy, że mnie nie mają na myśli…

Chaim vel Heniek Górka urodził się 29 lat temu w tym samym domu, w którym został zastrzelony, jako szóste dziecko i czwarty syn mieszczańskich rodziców. Ojciec, przemysłowiec, a potem komiwojażer jest człowiekiem o pozornych manierach i despotycznym, egoistycznym charakterze. Matka – egzaltowaną kobietą, dla której odpowiedzialność za dzieci i gospodarstwo domowe stanowiły jedyną treść życia. Heniek, tak jak jego bracia i siostry, otrzymał wychowanie w duchu asymilacji. Żydowski język i uczucia były mu obce. Dom, w którym od dzieciństwa brakowało harmonii, również nic mu nie dał. Heniek wyrósł na wysokiego, barczystego młodzieńca, bardzo dobrze rozwiniętego fizycznie (dzięki opiece mamy), bardzo jednak ograniczonego duchowo (z powodu braku zainteresowania ojca). Jedynie własna gadatliwość skłaniała go do kontaktu z ludźmi. Odziedziczył zarówno skłonność do trajkotania po matce, jak i bycie mocnym w gębie po ojcu. Tym samym nie odstawał również od starszych braci, znanych wśród Żydów sportowców.

W wieku 17–18 lat Heniek podążył śladami braci, wstępując do „Makabi”526jako piłkarz. Wykazywał jednak mniej zdolności i wyjątkową flegmatyczność, co było rezultatem jego ciężkiego i powolnego sposobu myślenia. Swoją karierę sportowca przerwał dość wcześnie, w wieku, w którym inni dopiero zaczynają. Potem próbował zostać