RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Dzienniki z getta warszawskiego

strona 413 z 476

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 413


Część II. Dzienniki z getta warszawskiego [19] 399

Nasze serca przestały bić; nasze mózgi myśleć? Jesteśmy głazem, zastygłym cierpieniem i męki. Z trudem piszę.

Czy spokojnie uda mi się choć fragmentarycznie ująć to wszystko, co w przeciągu tych dni przeżyłem i co przeżywam?

Nie, na pewno nie, to przechodzi wszelkie ludzkie siły i rozum ludzki.

A czy te słowa trafią do ciebie, któryś jeszcze pozostał, Wierny Przyjacielu, czy wydobędziesz je na światło dzienne? Bo to dla Ciebie piszę.

Nie wiem, czy w ogóle istniejesz, Przyjacielu. Tak jak we wszystko zwątpiłem i w Ciebie.

Dlaczego teraz – gdy tak wołamy o Ciebie – nie dajesz znaku o sobie? Czy doprawdy – nie wrócisz?

Czy doprawdy – i Tyś zdradził?

Czy mamy się zdać na własne [3] siły, których nie posiadamy?

Może tylko kryjesz się przed węszącym wrogiem, by w odpowiedniej chwili zdławić go.

Może Ty nas słyszysz, a nam przybitym męką wydaje się jeno, żeśmy cię utracili. Czy czuwasz?

I Ty, nasz rodaku – biedny Tułaczu świata – nieznany żołnierzu na dalekich frontach nędzy i krzywdy ludzkiej, wieczny rewolucjonisto, bojowniku.

Pamiętaj!

22 lipca [1942 r.]

Od kilku dni przebąkiwano tu i ówdzie o okrutnym wyroku, jaki wydał wróg na nas, i że zbliża się godzina jego wykonania. Od szeregu tygodni trwały rozstrzeliwania. Niepokój wzrasta. Nocą kaci bez powodu pod pretekstem walki ze szmuglem rozstrzeliwali setki osób, rozstrzeliwali wprost z miejsca, w mieszkaniu, na podwórzu, [na] ulicy. Do niedawna jeszcze robili to „cichaczem”, w więzieniach, obozach pracy, koncentracyjnych lagerach, kaźniach z komorami gazowymi lub wysokiego napięcia756, a teraz bezwstydnie, wprost na widok publiczny, by sterroryzować, złamać do reszty, zdemoralizować i tak już wymęczoną, zgłodniałą, zdziesiątkowaną epidemiami, śmiercią głodową ludność żydowską. Zmniejszono ghetto, [3a] zmniejszono ilość wylotów na „drugą stronę”, by jeszcze bardziej ścieśnić nas, by uniemożliwić wszelkie próby ratunku, ucieczki na „tamtą stronę”.

Z całą premedytacją, konsekwentnie przygotował wróg ostateczną rozprawę. Z każdym dniem zbliżaliśmy się do egzekucji.

Już szereg skupień, tzw. dzielnic żydowskich, w setkach miast i miasteczek został skreślony z mapy osad ludzkich.

Czy my mielibyśmy pozostać? Optymiści twierdzili, że wróg nie zdobędzie się na zniszczenie największego skupienia Żydów na świecie, że przestraszy się opinii ludzkiej, „wątpliwej” zemsty ze strony krajów ameryk[ańskich] na Niemcach mieszkających