RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Dzienniki z getta warszawskiego

strona 57 z 476

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 57


Część I. Dziennik Abrahama Lewina [5] 43

tygodnie trzymali ją na Daniłowiczowskiej99, razem z prostytutkami. Głodowała tam. Potem wysłano ją do żydowskiego więzienia przy Gęsiej, gdzie przesiedziała jeszcze

7 miesięcy.

Panna T[auber] podzieliła się ze mną wrażeniami z okresu, kiedy pracowała w polu i kiedy siedziała w więzieniu na Gęsiej. Spróbuję przekazać tu wiele szczegółów, które wydają mi się interesujące i wryły mi się w pamięć.

Dobra, w których pracowała, znajdują się w powiecie hrubieszowskim, leżą blisko Sokala i Bełza100. Są bardzo duże – 600 mórg, i już od [29] dłuższego czasu należą do lwowskiego Żyda, Maksa Glazermana. Już jego ojciec zarządzał tymi dobrami, które nazywają się „Dłużniów”101. Okoliczna ludność to Ukraińcy, którzy odnoszą się wrogo do Żydów, a jeszcze bardziej do Polaków. Produkcja jest ogromna i idzie na cele przemysłowe: żyto i ziemniaki do destylarni, buraki do fabryki cukru, jęczmień do browaru, koniczyna na perfumy i… na gaz do celów bojowych. (To znaczy, że już od dawna Niemcy produkują i przygotowują gazy). Produkuje się również pszenicę.

Glazerman jest być może jedynym Żydem, któremu Niemcy zezwolili na zarządzanie własnymi dobrami w roli dzierżawcy, ponieważ jest znany jako dobry administrator. Z zawodu jest inżynierem. Jest on w dobrych stosunkach z władzą, tzn. z landratem102w Hrubieszowie, i do dnia dzisiejszego zarządza on tymi dobrami, które noszą charakter wielkiej amerykańskiej farmy przemysłowej. Większą część produkcji oddaje on w ramach tzw. przymusowych kontyngentów, ale porozumiał się z Niemcami, także poza „kontyngentem” ma możliwość bardzo dużo sprzedać na własną rękę. Zdaje się, że właśnie z tego żyje.

W dobrach pracują ukraińscy chłopi i robotnicy rolni w bardzo dużej liczbie. Betar103zorganizował tam grupę młodych ludzi z Warszawy, chłopców i dziewcząt, wszyscy są uczniami ze sfery mieszczańskiej, pracują tam od wczesnego lata zeszłego roku do dnia dzisiejszego. Jest ich trzydzieścioro. Mieszkają oni w browarze, w dwóch pokojach, i prowadzą życie we wspólnocie, na wzór kibuców w Erec Israel. Trójka z nich zostaje każdego dnia [30] w domu i przygotowuje posiłki dla całej grupy. Jeden z nich, kucharz, jest stałym pracownikiem [kuchni], a pozostali dwaj zmieniają się każdego tygodnia. Dzień roboczy trwa na ogół od świtu do zmierzchu, z przerwą na posiłek. Jedynie w bardzo długie dni zaczynali pracę o 6 rano, aby nie musieć pracować po

15–16 godzin na dobę. Od posiadacza dóbr otrzymywali pełne wyżywienie w następujących racjach: pół kilo chleba, pół litra mleka, ziemniaki, kaszę, fasolę, mięso i słoninę. Chleb i mleko to racje dzienne dla każdej osoby. Oprócz tego każdemu płacą 1 złoty dziennie. Pracują sześć dni w tygodniu, niedziela jest dniem odpoczynku. Spędzają go w domu. Cerują sobie bieliznę, ubrania, a w pozostałym czasie śpiewają albo czytają