48 Część I. Dziennik Abrahama Lewina [5]
czarnym papierem przez okrągłe 24 godziny na dobę, jak podczas obowiązkowych zaciemnień nocnych. W żydowskich izbach frontowych na wspomnianych ulicach jest więc zawsze ciemno i nie można nigdy przewietrzyć mieszkania. Jest chyba rzeczą zbędną podkreślać, jak odbija się na wzroku, płucach i umysłach takie stałe przebywanie w ciemnościach i bez świeżego powietrza, bodaj nawet gettowego powietrza. Gdzie jest elektryczność, pali się w dzień światło elektryczne. W wielu jednak domach prąd elektryczny jest w ogóle wyłączony, a w tych budynkach, w których nie jest wyłączony, jego dopływ jest mocno ograniczony. Siedzą więc tam przez cały dzień w ciemności. Wartownik z Pawiaka czuwa, aby broń Boże nie otworzyło się czasem jakieś żydowskie okno lub nie odsłoniła się zasłona z czarnego papieru bądź kołdry. Przed kilkoma tygodniami zastrzelili przy Pawiej 30 Żyda120, który odsunął na chwilę zasłonę ze skrawka szyby.
Bohaterowie z gestapo, udając się pieszo lub samochodami na Pawiak lub stamtąd wracając, urządzają łapanki na Żydów do Pawiaka i bestialsko ich biją, również na pobliskich ulicach: Karmelickiej, Nowolipkach, Dzielnej i Pawiej. Niemcy często składają dniem i nocą wizyty w poszczególnych domach. Łatwo sobie wyobrazić, co przeżywają podówczas lokatorzy. Wystarczy, aby z któregoś okna przebijał promyk światła, a i Niemcy wdzierają się do tego mieszkania i uprowadzają mężczyzn na Pawiak. [39] Ciężki i gorzki jest los wszystkich mieszkańców getta, ale jeszcze gorszy i nieznośniejszy jest los tych, którym wypadło – na ich nieszczęście – mieszkać naprzeciwko Pawiaka.
Wtorek, 26 maja 1942 r.
Niemcy przeszli do ofensywy na rosyjskim froncie. Zaczęli od Kercza. Obecnie donoszą o swych sukcesach odniesionych na południe od Charkowa. Trzy rosyjskie armie miały zostać otoczone w „kotle”, jak to się oni wyrażają. Dziwne, ale wiadomości te doprawdy nie wywarły na mnie głębszego wrażenia. Serce moje jest dziś spokojne i pełne nadziei. Świadomie, czy też podświadomie, przeprowadzam analogię między obecną ofensywą niemiecką a wielką, generalną ofensywą z marca 1918 r.121Był to w owym czasie ich ostatni, gigantyczny wysiłek, po którym nastąpił, po upływie pół roku, odwrót i w końcu ich rozkład. I tak się też stanie prawdopodobnie i tym razem. Możliwe, że odniosą oni jeszcze jakieś zwycięstwa w Rosji, ale nie później jak za pół roku, a może nawet i znacznie wcześniej nastąpi ich ostateczny krach. W ostatnich dniach krzepnie we mnie nadzieja, że wojna zakończy się w tym jeszcze roku – w 1942 r. – do zimy. Czy to tylko taki nastrój, czy przeczucie? Oczywiście nastrój, który opanowuje nas nagle i bez przyczyny, w całkiem irracjonalny sposób, też ma tu coś do powiedzenia. Możliwe, że jutro, kiedy serce będzie przepełnione ciężarem i goryczą z powodu doniesień o nowych żydowskich nieszczęściach, [40] inaczej będę widział sytuację polityczno-strategiczną i patrzył w przyszłość z mniejszym optymizmem. Dziś jestem jednak w dobrym nastroju i uważam, że moje jasnowidztwo bazuje na rzeczowych kalkulacjach. Uważam za rzecz pewną, że angloamerykańska inwazja na Europę, albo