RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Dzienniki z getta warszawskiego

strona 84 z 476

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 84


70 Część I. Dziennik Abrahama Lewina [6]

[10] Do jakiego stopnia nierówności i napięcia sięgnął obecnie standard życia w getcie, można zauważyć na podstawie różnorodności oferowanych obiadów i cenach, jakie się za nie płaci. Przed wojną przeciętny obiad kosztował złotówkę albo 1,20 zł. Lepszy obiad złożony z kilku dań – 1,50 zł. Wyśmienity obiad, na przykład u Gertnera na Lesznie 2, kosztował 2 złote. Taki obiad trudno było zjeść i mógł wystarczyć człowiekowi na cały dzień, przy czym pieczywo dodawano gratis i bez ograniczeń. Jak przedstawia się problem „obiadowy” w getcie? Bardzo znaczna liczba mieszkańców getta w ogóle nie je obiadów. Głoduje albo obywa się, czym tylko się da: kawałkiem chleba, marchewką albo brukwią. Potem następuje długi łańcuch różnych poziomów. Najniższa warstwa, która składa się z kilku tysięcy konsumentów (3400) korzysta z wydawanych w kuchniach ludowych tzw. zupek, które kosztują 90 groszy za talerz. Talerz takiej zupy nie jest naturalnie w stanie nasycić nawet na krótki czas. Następna warstwa to grupa 1000 Żydów, którzy jedzą w kuchniach ludowych przy Lesznie 29 i Nowolipie 30 (dla urzędników). Pełny talerz gęstej zupy kosztuje tam 1,25 zł. Następnie mamy kilka tzw. samoutrzymujących się kuchni. Są one przeznaczone dla działaczy i urzędników (Leszno 14, Orla 6, Zamenhofa 13, Nalewki 32, Przejazd 9), gdzie obiad kosztuje 2,25 złotego i składa się z zupy z warzywami albo 3,50 złotych z małym kawałkiem mięsa. Potem idą kuchnie prywatne i tu widzimy znowu długi szereg cen i wyboru dań. W prywatnej kuchni można dostać za 4 złote obiad, składający się z talerza zupy, małego kawałeczka mięsa i odrobiny warzyw. Potem ceny idą crescendo: 4,50,

5, 6,50, 10, 14 i 17 złotych. W restauracji Szulca [11] na Karmelickiej róg Nowolipia obiad kosztuje 14–15,50 złotych i przedstawia się, jak mi opowiadano, całkiem imponująco: bardzo tłusta zupa, duża porcja mięsa z warzywami oraz kompot. Przypomina się przedwojenny obiad. Są też restauracje, gdzie obiad kosztuje jeszcze więcej – 17–18 złotych, a nawet 20. Na taki obiad mogą sobie pozwolić szmuglerzy, kombinatorzy, szwindlarze, policjanci i inny koniunkturalni bogacze. W restauracji Mojszele na Nowolipiu 1 porcja mięsa kosztuje 18 złotych. Jedzą tam przede wszystkim szmuglerzy. Tak to wygląda na froncie obiadowym w getcie. Bardzo niewielki procent gospodyń gotuje obiady w domach jak za dawnych, dobrych czasów.

Według doniesień niemieckich gazet („Reich”, „Nowoje Słowo”183– organ rosyjskiej Białej Gwardii w Berlinie), ostatnio w Moskwie powołano do życia komitet Żydów rosyjskich184. Według „Nowego Słowa”, żydowscy pisarze, Kusznirow185i inni, zwrócili się z gorącym apelem do światowego żydostwa, aby przyszło ono z pomocą Związkowi Radzieckiemu w jego walce z faszyzmem i hitleryzmem. Wydaje mi się to trochę dziwne: wracają do nieczystego i zakazanego pojęcia o narodzie żydowskim. Być może Moskwa oficjalnie to zainspirowała, a co najmniej zezwoliła na wystąpienie z takim apelem.

Potwierdza się stare powiedzenie: „Jak bida, to do Żyda”, chociaż znajdujemy się tak głęboko w piekle. Czy mamy w tym widzieć iskierkę nadziei i oznakę naszego odrodzenia i odnowy?