Część I. Dziennik Abrahama Lewina [7] 83
ukraińskiej restauracji «Roksolana», gdzie zjedli obiad, dobrze popili i zagryźli, po czym odjechali. Żniwo było skończone. Widzieliśmy to na nasze własne oczy. Na rynku również leżały trupy. Był pełen krwi tych, którzy próbowali uciec i zabito ich na miejscu. Ten krwawo przeprowadzony niemiecki pogrom kosztował rohatyńskich Żydów 2500 ofiar. Przy życiu pozostało jedynie 1300 [sic!] spośród 3600 dusz. Zabito
800 małych dzieci w wieku do 10 lat. Odszedł z tego świata kwiat młodzieży. Młodzi chłopcy, do 18 lat, a zwłaszcza dziewczęta, wszyscy zostali wymordowani prawie co do jednego. Z dziewcząt przy życiu pozostało jedynie kilka. W sumie zabito 500 młodych ludzi, razem z dziećmi 1300 dusz. Zamordowano wszystkie kobiety i dzieci, ponieważ mężczyźni masowo się pochowali i mniej niepokoili się o kobiety i dzieci, bo myśleli, że kobietom i dzieciom nic nie zrobią. Oczekiwali pewnej łaskawości ze strony niemieckich morderców w stosunku do kobiet i dzieci. Gorzko się pomylili. Tym tłumaczy się wielką liczbę zamordowanych dzieci, młodych dziewcząt i kobiet. Moja znajoma, u której tego ranka piłam kawę, opowiedziała mi potem, jak to jej rodzina, z wyjątkiem starszej 70-letniej kobiety, ocalała od śmierci. Wyjrzała ona na zewnątrz i zauważyła degenerata Krügera. Również on ją zauważył. Bardzo się przestraszyła. Weszła z powrotem do domu, gdzie dzieci leżały jeszcze w łóżkach. Krzyknęła: «Dzieci, za mną do kryjówki!». Najpierw weszli po schodach, które prowadzą na poddasze. Półnagie dzieci biegły za nią. Z poddasza wszyscy zeszli do piwnicy. W piwnicy został już wcześniej wykopany [17] głęboki dół. To była kryjówka, i tam schowała się matka z dziećmi. Kiedy wszyscy wdrapywali się na schody prowadzące na poddasze, Krüger zapukał do drzwi i rozkazał: «Otwierać!». Z pewnością wyważyłby drzwi i cała rodzina byłaby zgubiona. Na ich szczęście zauważył on jednak, jak stary Żyd biegnie od strony pobliskiego domku i próbuje ratować się ucieczką. Puścił się za nim w pościg i zastrzelił go. Uporawszy się ze staruszkiem, wrócił do mieszkania mojej znajomej, wyważył drzwi i zauważył leżącą w łóżku 70-letnią kobietę. Zabił ją dwoma strzałami. Zaczął szukać pozostałych członków rodziny. Był pewien, że ktoś musi być w domu. Widział przecież gospodynię domu. Nie mogli się stąd wydostać. Wszedł na poddasze, wystrzelił, licząc na to, że dzieci przestraszą się i zaczną płakać. Dzieci jednak wytrzymały, siedziały schowane tyle godzin i nie wydały się. Dziesięć razy w ciągu dnia Niemcy i Ukraińcy byli w domu i nie odkryli kryjówki.
Nie wszyscy wrzucani do grobu byli martwi. Wielu było jedynie rannych, lżej albo ciężej. Wielu żyło jeszcze długie, długie godziny. Jeszcze w sobotę rano, tzn. następnego dnia, groby «podnosiły się i mówiły» (są to dokładne słowa opowiadającej. Chciała przez to powiedzieć, że w sobotę ludzie jeszcze żyli, ruszali się i próbowali wydostać spod masy umarłych. Niestety bez powodzenia. Słyszało się również z grobów jęki, charczenie i płacze ludzi w agonii). Słyszano również, jak ktoś mówi z grobu. W sobotę rano przy grobie pojawił się lekarz, słyszał, jak kobieta powiedziała: «Doktór mnie nie poznaje»214. Niemcy obiecali 18-letniemu sprytnemu i śmiałemu chłopcu o imieniu Alter, że [18] pozwolą mu żyć, jeżeli pokaże im, gdzie leżą jeszcze żywi Żydzi, żeby ci mogli z nimi skończyć. Ze strachu przed śmiercią i będąc powodowanym nieświadomym instynktem życia, 18-latek w końcu spełnił życzenie Niemców i pokazał im konających jeszcze Żydów, którzy dostali dodatkową porcję kul. Jego