RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Dzienniki z getta warszawskiego

strona 99 z 476

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 99


Część I. Dziennik Abrahama Lewina [8] 85

głowę. Kiedy ostatnią partię doprowadzono do dołu na wzgórzu, dumna pani Tajtelbaum nie była już w stanie podejść do grobu, tak była pobita. Bandyci zastrzelili ją na dole, na zboczu górki. Jej córeczka, mała 4-letnia Martusia nie została zastrzelona. Leżała ona przywarta do matki, która mocno trzymała swoje dziecko. Dziewczynka zamarzła na śmierć. Tamtego dnia, 20 marca 1942 r., było bardzo zimno, był mróz.

Pewien Żyd, który nie miał żadnego pojęcia o tym, co się dzieje w mieście, przyjechał tamtego piątku ze wsi z garnkiem mleka. Niemcy wcisnęli mu ten garnek na głowę i bili tak długo, aż umarł.

Nieznana kobieta, która przyjechała do Rohatynia dzień wcześniej, została postrzelona na zboczu górki. Kule trafiły ją jedynie w rękę. Udawała martwą i aby się schować i zamaskować, położyła się na trupie i przykryła innym trupem. Tak przeleżała od 11 do 4 po południu, aż217

[tłum. z j. żyd. Magdalena Siek]

HWC 32.7

Opis: oryg., rkps (Ś*), atrament, j. żyd., k. 10, s. 20.

06–07.1942, Warszawa-getto. Abraham Lewin, Dziennik, 27.06.1942 – 10.07.1942. 8.

[2]218naród niemiecki, a nie nazistowską klikę – przestraszyć i rozsadzić. Być może pogromy Żydów będą dynamitem, który rozerwie od wewnątrz naród niemiecki. Jest to bardzo smutne, że my z naszymi dziećmi, dziadkami i pradziadkami mamy być Mesjaszem ludzkości, że nasza krew ma zalać niemiecką ziemię i oczyścić ją do odrodzenia. Ale ja chcę wierzyć i ufać, że głównym efektem angielskiej propagandy będzie spowodowanie wybuchu przede wszystkim w sumieniu samego niemieckiego narodu. Może krzyk świata z naszego powodu będzie punktem wyjścia dla przewrotu, który powinien i musi przyjść.

Zdaję sobie sprawę, że wyrażone nadzieje są bardziej iluzjami, że zostały podyktowane przez moje idealistyczne pojmowanie świata, a nawet w pewnej mierze naiwność. Chociaż w epoce, w której żyjemy, i w moim wieku ciężko jest podtrzymać czystą, niewinną i ludzką uczciwość, którą „mądrzy i doświadczeni” ludzie nazywają naiwnością, ale jak śpiewa nasz Czernichowski: „Śmiej się, śmiej się z moich marzeń – tak powiada ten, co śni […], bo ja w ludzkość jeszcze wierzę i że jeszcze wierzę ci”219.

Nie patrząc na wszelkie wstrząsy i gorzkie rozczarowania, nadal wierzę w człowieka, a nawet w… niemieckiego człowieka (nie wystarczy Thomas Mann220?). W końcu