„Biuletin”, nr 10 (20), 31 sierpnia 1941 [1] 179
życiu Polski przedwojennej. Rządy sanacyjne wyniosły »siuchtę« na szczyt polityki. Tajemnicze zmiany gabinetów »siuchty« starostów, pułkowników z tymi czy z owymi, zastępowały uczciwy, mądry parlamentaryzm. »Siuchty« »kończyły« ludzi, rodziły fałszywych bohaterów, utrącały, osadzały, podsadzały. Dzięki nim i przez nie karły byli olbrzymami, uczciwi – złodziejami, kombinatorzy – bohaterami, a odważni – awanturnikami. Polityka staczała się w bagno gierek. Masy obywateli, zajęte życiem codziennych, trosk i pragnień, życiem codziennej walki ekonomicznej, osadzonej ludźmi aparatu administracyjnego – żyły na marginesie, wdeptane w nicość w polityczną lekceważącym wszystko »władaniem« specjalistów od polityki.
Wojna przyniosła wstrząs. Tchórze zniknęli. »Siuchta« nie była w stanie bronić się przeciw atakom Stukas’ów, ale »siuchta« ułatwiła im przejście graniczne.
Kraj, który porwał się do czynu, choć silniejszy nieprzyjaciel broń mu z ręki wytrącił – wzniósł się do poziomu bohaterstwa i najwyższego poświęcenia. Entuzjazm nieustawania w walce zrodził cichych i głośnych bohaterów frontu wojennego i cywilnego. Wobec potęgi ofiary ucichły gierki. Pierwszy okres konspiracji był okresem bohaterskiego romantyzmu i zapału tych, którym walka kazała zostać w kraju. Jakże wspaniale łączyć się z odwagą i męstwem żołnierzy walczących z imieniem Polski na ustach i hasłem wolności w sercu na wszystkich frontach świata.
Ale niedługo czasu trzeba było, aby obok fanatycznego oporu ludu polskiego i obok męstwa żołnierza zaczęły pojawiać się demony przeszłości. [11] Zrobił się ruch na granicy i ruch w kawiarniach, powychodzili z ukrycia »zbawcy narodu«. Wokół sabotażu robotnika, chłopa, urzędnika polskiego, wokół podziemnej walki zaczęły powoli powstawać sieci oplatające najszlachetniejsze wysiłki, aby przygotować drogę do władzy metodą dawnych siucht, według dawnych kategorii politycznych czy raczej politykierskich.
I znów w roku 1941, w drugim roku zaborczego jarzma, tajemnicze, zakonspirowane przed konspiracją siuchty i zmowy decydują o dziwnych »nominacjach«, »dymisjach«, »przegrupowaniach«, »odsunięciach« decydują sekretne dla [oficjalnej] konspiracji, zakonspirowane siuchty i porozumienia. Znowu wykańcza się ludzi przy kawiarnianych stolikach, klasyfikuje się kierunki zależnie od tego, kto z kim i kogo prowadził do baru. Kontakt z zagranicą, najważniejszy obszar jednoczący w walce, zajęty jest czystkami personalnymi i raportami o politycznych intrygach. Organizacje niepodległościowe przeżywają atak »sanatorów«, »sikorszczyków«, kandydatów na przywódców, wojewodów i starostów.
Przed tym wszystkim rozprzestrzenia się, jako fałszywy wniosek z fałszywie pojętej zasady zgody narodowej w obliczu walki z wrogiem, tchórzliwe porozumienie, jakie zmusza wszystkich do milczenia na wyżej wymieniony temat. I znów nie ścierają się ze sobą, na ludzki sposób, zjawiska i programy, to bowiem »niszczy jedność narodu«, lecz ścierają się ze sobą kliki, tak jakby one tę jedność umacniały. Myśl o walce z okupantem, o czynie bojowym przeciw okupantowi, pokrywają myśli o tym, jakby przechwycić wybuch pragnienia wolności, kiedy we właściwym momencie skierować rozbudzoną wolę życia narodu polskiego, w jaki sposób »przejąć administrację«, »przejąć władzę«, »przenieść ją z emigracji do kraju«, »lub przechwycić« wcześniej, w drodze opanowania tego czy owego, lub porozumienia z tym lub z tamtym…
Droga do Polski niepodległej nie wiedzie poprzez siuchty zasadniczo, ale przez walkę upartą najszerszych polskich mas ludu polskiego, przez ich mobilizację