RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Prasa getta warszawskiego: Bund i Cu...

strona 627 z 902

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 627


„Jugnt Sztime”, [nr 3?], grudzień 1940 [8] 581

chodzi obdarty i bosy. Cały dzień przełyka się tylko ślinkę. Nie ma czym podtrzymać się na duchu.

To, że wojna nie ma końca, zdaje się, wpływa bardziej na stan ducha niż głód. Najbardziej przejmuje się tym nasz przyjaciel Sz. Jest całkiem zrezygnowany. Znasz go przecież sprzed wojny: żywy chłopak, impulsywny, pełen chęci do życia. Nie poznałbyś go dzisiaj. Nie interesują go żadne sprawy społeczne. Na wszystko macha ręką. Tak, wielkie rzeczy, ważne wydarzenia wstrząsnęłyby go, poruszyłyby coś w nim. Ale jako że ich nie ma, według niego (w rzeczywistości są, ale on ich nie dostrzega) nie ma po co żyć na świecie. Może trochę przesadzam na jego temat, ale ogólnie wydaje mi się, że prawidłowo oceniam jego filozofię życiową w obecnych czasach. Wiem również, skąd ona się wywodzi. Z biedy i beznadziei, w których się znajduje.

Rozumiem go bardzo dobrze: wojna trwa już drugi rok. Hitlerowski terror stosowany wobec ludności żydowskiej jest straszliwy. Jesteśmy jak gonione stado owiec. Zależymy od „łaski” każdego młodego hitlerowca. Wystarczy spojrzeć w getcie na ludzi, na ich życie, aby przekonać się, że Hitler zdecydował dosłownie fizycznie wyniszczyć pół miliona ludzi. Czy zatem dziwne jest, że ludzie załamują się nie tylko fizycznie, ale również moralnie? Dlatego właśnie mówię, że go rozumiem, ale go nie usprawiedliwiam. Dlaczego, zapytasz mnie. Mógłbym mu podać bardzo wiele argumentów. Argumentów, które pokazałyby mu, że mimo wszystko musimy wytrzymać. Już sam fakt rezygnacji oznacza przecież poddanie się wrogowi, pokonanie nas moralnie, wybicie z nas nienawiści do okupanta, hamowanie naszej woli walki i energii. Taka jest intencja Hitlera. Uczmy się od hiszpańskich wojowników o wolność: „Lepiej umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach”57.

Najważniejsze, o czym wszyscy powinniśmy pamiętać: walka trwa nie tylko z powodu nas, Żydów i ofiarami wojny nie jesteśmy tylko my, Żydzi. Mówię tak jedynie dlatego, że zdaje mi się, iż tej prostej prawdy nie widzi mój przyjaciel. Dostrzega tylko to, co znajduje się pod nosem, podczas gdy to jest jedynie iskierka wielkiego wojennego płomienia świata.

Mój przyjaciel zapomniał, że nie tylko my żyjemy w getcie, ale cała Europa. W czym lepiej jest Belgom, Francuzom niż nam? Umierają, dokładnie jak my, z głodu i zimna. Każdego dnia zabijane są tysiące ludzi we wszystkich bez wyjątku okupowanych krajach (dla Niemców i Włochów również nie są robione wyjątki).

Z pewnością na ołtarzu wolności i rewolucji giną najszlachetniejsi synowie ludzkości. Jak może być inaczej, toczy się przecież wojna o nowy świat. Robotnicy świata śpiewają w swojej pieśni, że

Nie nam wyglądać zmiłowania,

Z wyroków bożych, z pańskich praw,

Z własnego prawa bierz nadania

I z własnej woli sam się zbaw!

Czy słowa „Międzynarodówki” są tylko frazą, pustym dźwiękiem? Czy nowy świat narodzi się za sprawą cudu? Na pewno nie, jedynie przez walkę. A walka wymaga przecież ofiar.