606 „Jugnt Sztime”, nr 3 (6), marzec 1941 [8]
W związku z wyrokiem, z nieszczęściem „obozów pracy” nieodpowiedzialne grupy rzuciły w obecnej trudnej chwili hasło „rolniczej hachszary”. Planują zaprowadzić młodych Żydów dobrowolnie do pracy na roli w polskich majątkach. Nie myślcie, że na wsiach zabrakło polskich robotników rolnych, polskich chłopów, którzy mogliby uprawiać ziemię. Nie, w polskich wsiach nie brakuje robotników rolnych, ale niemiecki okupant wywozi ich do Niemiec, gdzie brakuje rąk do pracy. Hitler zmobilizował 6 milionów Niemców. Brakuje mu zatem niemieckich robotników. Dlatego przemocą wyrywa polskiego rolnika z domu, od jego rodziny, z jego ziemi i zabiera go do Niemiec, aby tam jak niewolnik pracował dla hitleryzmu, dla diabelskiego narodu, który chce zamienić całą Europę w jeden wielki obóz koncentracyjny.
To świeże miejsce po wygnanym polskim chłopie ma zająć dobrowolnie żydowska młodzież.
Narodowe kręgi zwolenników hachszary zawsze były obce prawdziwym, narodowym interesom żydowskich mas w Polsce. W czasach antysemityzmu Ozonu bronili oni emigracji wtedy, kiedy żydowskie masy krwawo walczyły o swoje prawa, tu w Polsce, przeciwko „emigracji” i hasłom „ewakuacji” głoszonym przez polską reakcję. Teraz uważają za swoje prawo wykorzystać „hitlerowską koniunkturę”, aby uprawiać hachszarę na rachunek tragedii łapanek, którą przeżywa polska wieś. Nie przeraża ich to, że znowu leją wodę na młyn polskiego nacjonalizmu i reakcji.
Przychodzi nam wysłuchiwać od naszych nacjonalistów skarg: „Nie bądźcie bardziej papiescy od papieża. Czyż Polacy nie wykorzystali straszliwych hitlerowskich prześladowań, aby się wzbogacić, rabując dręczonych Żydów? Nie my wysyłamy polskich chłopów do Niemiec. Folwarki potrzebują rąk do pracy. Trzeba uprawiać ziemię. Dlaczego ma tego nie robić nasza młodzież?” Typowo nacjonalistyczne podejście. Nie chcemy brać przykładu z polskich szowinistów, z motłochu, który dopasowuje się do okupanta. Sklepikarz, człowiek półświatka na polskiej ulicy, który płynie na brudnej fali hitleryzmu i antysemityzmu, i myśli jedynie o własnej skórze, nie jest dla nas przedstawicielem polskiego narodu. My znamy inną Polskę, Polskę wielu bojowników przeciw hitleryzmowi, [5] o ludzki i narodowy honor i wyzwolenie, o sprawiedliwość i równość społeczną. Z nimi idzie żydowska socjalistyczna młodzież w jednym froncie. Dlatego wzywamy żydowską młodzież: nie bierzcie udziału w hachszarze, aby nie zdradzać interesów międzynarodowej solidarności mas polskich i żydowskich w ich wspólnej walce przeciw wspólnemu wrogowi.
Wysuwany jest również oportunistyczny argument: „Hachszara daje możliwość zamienienia straszliwego obozu pracy w znośne, kolektywne współżycie”. To znaczy jest środkiem uratowania się przez wyrokiem. Dla kogo? – pytamy. Jeśli kilka tysięcy młodych urządzi się na folwarkach z błogosławieństwem „rolniczej hachszary” zmniejszy się wtedy tłum, który będzie wegetował w obozach pracy?
Wszystkie te argumenty i teorie, które mają uzasadnić „rolniczą hachszarę” służą jedynie jednej rzeczy, przykryciu próby nacjonalistycznej młodzieży ratowania własnego ruchu. Zdają się nie widzieć okupacji, wojny i zadań wojennych żydowskich mas w Polsce. Troszczą się jedynie o przygotowanie kadr mających zamienić walkę z hitleryzmem tu na miejscu w słodki sen o „emigracji”.
Zatem obowiązkiem każdego świadomego młodego Żyda, każdego bojownika o wolność jest ostrzeżenie młodzieży, aby nie brała udziału w „rolniczej hachszarze”.