20 maja 1941
[1]
Mój Kochany!
W drugiej dekadzie maja głód i śmiertelność były jednym z najważniejszych [zjawisk w getcie]1380. W ostatnich dniach umiera około 150 osób dziennie (do 15 maja było 1700 zmarłych), a śmiertelność wciąż wzrasta. Zmarłych grzebie się nocą, między godziną 1 a 5 nad ranem, bez całunów – w białym papierze, który się potem też zabiera, w masowych grobach. Na początku układano zwłoki jedne obok drugich w [osobnych] grobach, obecnie zaś w jednym grobie. Teraz brakuje już ziemi do chowania nieboszczyków, nie można ich bowiem grzebać głęboko, jest tam woda i do zasypania nie starcza też ziemi. Dlatego niemieckie i polskie władze sanitarne rozważają kwestię krematoriów specjalnie dla Żydów. Na cmentarz przychodzą stale różne grupy wycieczkowiczów: wojskowi, cywile. Większość nie okazuje Żydom żadnego współczucia. Niektórzy uważają wręcz, że śmiertelność jest za mała. Część robi różne zdjęcia. Szczególne zainteresowanie wywołuje szopa, w której leżą w ciągu dnia dziesiątki nieboszczyków. Byłem dziś w tej szopie1381. Jest to po prostu makabryczny widok: pod okryciem z czarnego papieru leży mnóstwo trupów, okrytych strzępami odzieży – po prostu jak w jatce: nieboszczycy to po prostu kościotrupy, poza kośćmi widać tylko cienką skórę.
Ostatnio mnożą się także wypadki samobójstw. I tak na przykład na Pańskiej
28 dwaj uchodźcy popełnili samobójstwo przez zatrucie strychniną. Zdarza się, że z jednego mieszkania grzebie się jednocześnie 2–3 zmarłych, z jednego mieszkania na raz.
Kilogram chleba za 15 zł, a zatem połowa lub trzy czwarte Warszawy musi umrzeć
z głodu. Drożyzna ostatnio ustabilizowała się: kilogram chleba 15 zł, kartofli 4 zł, kaszy 18 zł itd.
Wśród umierających czołowe miejsce zajmują uchodźcy. W pierwszej dekadzie
maja na 15000 uchodźców w punktach umarło 147 osób, tj. tyle, ile umiera normalnie [w całej Warszawie].
W obozie pracy w Dąbrowicach koło Skierniewic1382 usunięto Lagerschutz i sprowadzono żyd[owską] Służbę Porządkową. W rezultacie wydajność [pracy] wzrosła o 50%. Firma niemiecka powiększyła zatem racje żywnościowe. Z obozowiczów 25% [2] powróciło z obozów i niektórzy z nich chorzy (gangrena rąk i nóg na skutek bicia, stania w wodzie).
Przeszło dwa tygodnie leżą na Umschlagplatzu (na pasie neutralnym między aryjską i żydowską częścią miasta) na Stawkach paczki dla obozowiczów, których złapano do robót i po dziś dzień nie można ich wysłać, gdyż nie godzi się na to Transferstelle. A tymczasem 12–15 maja zaczęła się nowa łapanka. Wydano zarządzenie, że poza normalnym kontyngentem należy wysłać ponadto dwa tysiące ludzi do Krosna1383.
1380 Na temat struktury demograficznej getta i jej zmian zob. Getto warszawskie. Przewodnik, s. 69–72.
1381 Por. wrażenia Racheli Auerbach w: eadem, Pisma z getta warszawskiego, oprac. K. Szymaniak, Warszawa 2015, s. 100–107; Dzienniki z getta warszawskiego, dok. 9, s. 259–263.
1382 Obóz pracy w Dąbrowicach (pow. Skierniewice) działał od kwietnia 1941 r.
1383 Być może chodzi o wysłanie robotników do prac przy modernizacji szosy Krosno–Strzyżów (zob. Obozy pracy, dok. 3, przyp. 83) lub o obóz pracy w Krośnie (zob. dok. 103).