strona 36 z 656

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 36


trolę, takimi jak szomer (l. mn. szomrim, hebr. strażnicy), rosz (l. mn. roszim, hebr. przełożony, kierownik), gadol (l. mn. gdolim, hebr. wielki, potężny), mojszl (l. mn. moszlim, hebr. władca), sar (l. mn. sorim, hebr. książę, minister) czy srore (l. mn. srorim, hebr. dygnitarz) oraz srores (hebr. władza, dominacja)113. Nie sposób ustalić, jaką rangę wojskową bądź stanowisko Ringelblum miał za każdym razem na myśli, używając danego hebraizmu, nie wiadomo też, czy był w ich stosowaniu w jakikolwiek sposób konsekwentny, choć np. dok. 32, w którym w kolejnych zdaniach pojawiają się terminy srore, rosz i Aszkenaz, pozwala domniemywać, że stosowany przez Ringelbluma system miał jakąś wewnętrzną logikę. Nie mogąc jej odgadnąć, w niniejszej edycji terminy te przełożono jako „Niemiec/Niemcy” i oznaczono przypisami literowymi (zob. Nota edytorska). Wyjątkiem są terminy szomer/szomrim, które według ustaleń wcześniejszych edytorów oznaczają policjantów, zarówno niemieckich, jak i polskich, i tak też są konsekwentnie tłumaczone, oraz Aszkenaz/Aszkenazim, które tłumaczono po prostu jako „Niemiec/Niemcy”, bez dodatkowych oznaczeń.
Niektóre zdania lub ich fragmenty Ringelblum zapisywał po hebrajsku, inne –
w mieszaninie hebrajskiego i żydowskiego. Dotyczy to zwłaszcza zapisów z początku okupacji, zawierających informacje o prześladowaniach ze strony Niemców, rozstrzelaniach czy gwałtach. Dotychczasowi edytorzy przyjmują zgodnie, że czynił tak w celach kamuflażowych, choć nie bardzo wiadomo, przed kim takie zabiegi miały autora chronić, skoro stosowana przezeń hebrajszczyzna jest mało wyszukana, kilkadziesiąt notatek ma zaś widoczne do dziś ślady po segregatorze (co zdaniem Tadeusza Epszteina może wskazywać na to, że część zbiorów „Oneg Szabat” była przechowywana w widocznym
miejscu, być może w biurze ŻSS114).
Nie ma natomiast wątpliwości, że w celach konspiracyjnych Ringelblum, zwłaszcza
na początku okupacji, kamuflował swoje notatki jako prywatne listy, niekiedy antydatowane na rok 1937 lub 1938 (zob. np. dok. 10, 12, 14, 30, 31), podpisywane różnymi imionami (zazwyczaj Fajwel lub Fajwisz, ale także Jicchok Berl, Icchak, Jakub), a adresowane do „Kochanego Ojca”, „Kochanego Dziadka” czy „Drogiego Przyjaciela” (zob. np. dok. 12, 21, 34). Stosował też kryptonimy dla niektórych wspominanych przez siebie osób, głównie z bliskiego sobie kręgu lub też bardziej rozpoznawalnych. Kryptonimy te polegały często na przestawieniu sylab w nazwisku (np. Mazo – Zoma, Jonas Turkow – Kurtuwiat, Gepner – Pegner, Suryc – Rusic, zob. dok. 31, 38, 60 itp.) bądź zapisaniu tylko części nazwiska (Glas zamiast Hartglas, zob. w dok. 45) lub jego przełożeniu z polskiego na żydowski czy vice versa (Maurycy Orzech – pan Nus, zob. w dok. 98 i in.)115. Część znajomych Ringelbluma w notatkach nie ma nazwisk, określana jest
jedynie za pomocą imion, ewentualnie opatrzonych dodatkową uwagą ułatwiającą identyfikację, np. „stary pan Majer profesor” (Majer Bałaban, zob. dok. 51), „pan Icchak” to Giterman (zob. dok. 48 i in.), itp. Z czasem Ringelblum praktycznie całkowicie zrezygnował ze stosowania kryptonimów, co wynikło zapewne z przeświadczenia, że jego zapiski nie stanowią dla nikogo zagrożenia:



113 Terminy te, pochodzące oryginalnie z hebr., funkcjonują powszechnie w j. żyd., stąd zapisano je w standardowej wymowie żydowskiej zamiast we współczesnej wymowie sefardyjskiej.
114 Inwentarz Archiwum Ringelbluma, s. 29.
115 Podobny szyfr stosował w swoich zapiskach Herman Kruk; zob. idem, The Last Days of the Jerusalem of Lithuania..., s. L.