strona 418 z 656

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 418


                                                                                                             Maj [19]42
[1]
W getcie kradną wszystko, nawet telefony. Monterzy robią następujące kombinacje: za pieniądze wstawiają sklepikarzowi telefon, którego numer skradziono komuś innemu. Wydarzyło się to na przykład w podwórzu Leszno 18: u dr Mesz1780 telefon przestał dzwonić. Okazało się później, że ten sam numer telefonu miał sklepikarz na tejże ulicy.


ARG I 445/16 (Ring. I/503/1)
Opis: oryg., rkps (ER*), atrament, j . żyd., 149x194 mm, drobne uszkodzenia i ubytki tekstu, k. 1, s. 1.
Druk: Kronika getta, s. 383; Ksowim 1, s. 363–364; Joman 1, s. 370.



                                                                                                               Maj 1942
[1]
Maj [19]42. Żebracy, którzy zapełniają obecnie ulice, są inni niż w zeszłym roku.
Prowincjonalni żebracy w większości wymarli. Nowo przybyli są lepszymi ludźmi1781, którzy pochodzenie wypisane mają na twarzy i [w] postawie. Mówią dobrą, a niekiedy wspaniałą polszczyzną: „jDrodzy państwo, jeszcze dziś nic nie jadłemj”. Niektórzy są byłymi studentami Instytutu [Nauk] Judaistycznych i proszą o wsparcie po hebrajsku. Niektórzy żebracy są dobrze ubrani i gdyby nie wyciągali nieśmiało rąk lub cichutko nie prosili o jałmużnę, nigdy w życiu nie przyszłoby nikomu na myśl, że to żebracy. Na Karmelickiej, obok muru Szpitala Ewangelickiego, stoi żebrak, schludnie ubrany, z ładnym dzieckiem, czysto utrzymanym, dobrze umytym, które nie wyciąga ręki, tylko oczami prosi o pomoc. Wśród żebraków dzieci stanowią – mimo wszystkich instytucji CENTOS – większość. Tworzą na ulicach całe chóry, które przyciągają ludzi swymi głosami. W ogóle widać często grupy muzykantów, które dają na ulicach prawdziwe koncerty, przyciągające tłumy ludzi, którzy chętnie przysłuchują się muzyce.
Tego, czego obawiano się w zimie: że wiosną nie będzie można przejść ulicami
z powodu brudu – tego na szczęście uniknęliśmy. Zabrano się energicznie do dozorców domów i zapanowała czystość na ulicach, na podwórzach, klatkach schodowych, a nawet w mieszkaniach. Lecz na tym koniec, ludzie nie mają już chusteczek do nosa, a pranie [ich], jak się okazuje, kosztuje coraz drożej. Coraz częściej widać więc ludzi, nawet tzw. kulturalnych, którzy smarkają pośrodku ulicy, a następnie wycierają nos chusteczką. eRzeczywiście widać wszędzie: na klatkach schodowych, w podwórzach i na ulicach ślady smarkaniae.



1780 Pod adresem Leszno 18 w getcie mieszkało kilka osób z rodziny Mesz: dr Klara (Frajda) RatnerMesz (1890–?), ginekolog, jej szwagier, dr Natan Mesz (1875–?), ordynator oddziału radiologii w Szpitalu Starozakonnych na Czystem, i jego córka Stefania, też lekarka; zob. relację Hanny Mesz w: Dzieci Holocaustu mówią..., t. 1, do druku przyg. W. Śliwowska, Warszawa 1993, s. 97–100.
1781 Tzn. ludźmi z lepszych sfer.
.