niem, wystarczająco czytelnych) i ironizował: „Z Tel Awiwu nie widać tego słowa
dokładnie, ale z Tłomackiego 5 – na pewno [widać] lepiej!”157.
Znacznie bardziej drobiazgowa w tropieniu opuszczeń i nieścisłości była opublikowana w nowojorskich „JIWO Bleter” recenzja Józefa Kermisza, który na konkretnych przykładach dokonał przeglądu tematów pozostających tabu dla redaktorów z ŻIH: konwertyci, stosunki polsko-żydowskie, sprawy polityczne, kwestie dotyczące partii politycznych (polskich i żydowskich), sprawy religijne etc. Szczególnie, jego zdaniem, wypaczano prawdę o zachowaniu Polaków wobec Żydów: „Redakcja systematycznie opuszcza wszystkie negatywne fakty i refleksje, tak, iż otrzymuje się w pełni jednostronny obraz tej bolesnej kwestii; czytelnik notatek w polskim tłumaczeniu ma do czynienia wyłącznie z dobrymi, przyzwoitymi Polakami, o złych niemal zniknęła pamięć”158. Obaj, Blumental i Kermisz, postulowali dokonanie jak najszybciej powtórnej edycji notatek – w pełnej, nieocenzurowanej wersji159.
Publikacja zapisków Ringelbluma wzbudziła kontrowersje także innego rodzaju.
Na łamach bundowskiego miesięcznika „Unzer Cajt” w 1953 r. opublikowano bardzo krytyczną recenzję autorstwa Jacoba Sholema Hertza160. Jej autor wskazywał na szereg błędów faktograficznych (których, w jego opinii, nie powinien był popełnić zawodowy historyk) i wręcz kwestionował kompetencje Ringelbluma i członków „Oneg Szabat” do prowadzenia prac dokumentacyjnych161. Warto tu zauważyć, że z punktu widzenia dzisiejszego badacza, a także zwykłego czytelnika, prawdziwość informacji zanotowanych przez Ringelbluma jest poniekąd kwestią drugorzędną: fakt, że w danym momencie krążyła taka a taka pogłoska jest sam w sobie wskazówką na temat ówczesnych nastrojów i oczekiwań
społecznych, pozwala także na prześledzenie kanałów przekazywania informacji.
Odwilż październikowa i ponowne nawiązanie kontaktów, także naukowych, ze
środowiskami żydowskimi na Zachodzie wpłynęły na działalność wydawniczą ŻIH.
Na dwudziestą rocznicę powstania w getcie warszawskim Instytut przygotował dwutomową edycję notatek Ringelbluma pod zbiorczym tytułem Ksowim fun geto (Pisma z getta). Tom 1 pt. Togbuch fun warszewer geto (1939–1942) (Dziennik z getta warszawskiego) wyszedł w 1961 r. w nakładzie 4000 egzemplarzy, tom 2 pt. Noticn un ophandlungen (1942–1943) (Notatki i opracowania) – dwa lata później (3500 egz.). Oba ukazały się w wydawnictwie Idisz Buch. Tym razem zaznaczono wyraźnie, że wydanie przygotował i opatrzył przypisami zespół pracowników ŻIH w składzie: Artur Eisenbach,
157 N. Blumental, Di jerusze fun Emanuel Ringelblum..., s. 239. Pod adresem Tłomackie 3/5 mieści się budynek ŻIH.
158 J. Kermisz, In warszewer geto, „JIWO Bleter” 37, 1953, s. 289.
159 Jest rzeczą interesującą, że w żadnej z tych dwóch recenzji nie pojawiła się najmniejsza wzmianka o istnieniu w Polsce państwowej cenzury wydawnictw, choć obaj historycy wyjechali z kraju dostatecznie późno, by orientować się, w jakim kierunku rozwija się sytuacja polityczna w Europie Wschodniej.
160 Jacob Sholem Hertz (Jakub Szulim Herc) (1893–1992), członek CK Bundu w Polsce (1929–1939), od 1940 r. w USA, współpracownik „Forwerts”, autor prac o historii Bundu i redaktor Geszichte fun Bund (Historii Bundu, t. 1–5, Nowy Jork 1960–1981).
161 Omówienie recenzji Hertza i polemik z nią zob. M. Rusiniak-Karwat, Głos krytyczny o „Notatkach” Emanuela Ringelbluma na łamach „Unzer Tsait” (kreowanie pamięci historycznej), KHŻ, 2015, nr 4, s. 640–649.