Literat [s] Perec O[poczyński] opisuje ename działalność innego Komitetu Domowego na Lesznie 242514.
Z dziedziny pomocy społecznej warto wspomnieć pracę pisarki Racheli A[uerba]ch
o kuchni ludowej na Lesznie 402515. Opisując założenie eteje kuchni i charakteryzując jej stołowników, episarkae dochodzi do smutnego wniosku, że żydowska kuchnia ludowa, która obsługiwała w pewnych okresach około 100 000 konsumentów, tj. jedną czwartą żydowskiej Warszawy, nie uratowała ani jednego człowieka od śmierci głodowej. I dlatego właśnie stołownicy kuchen tak często się zmieniali. Gdy jedna grupa znalazła swoje miejsce w masowych grobach na cmentarzu warszawskim, do kuchni przychodziła nowa fala konsumentów spośród nowo przybyłych uchodźców lub zubożałych ludzi, których jedynym posiłkiem była od tej pory rzadka zupka z kuchni ludowej. [21v] Wśród najrozmaitszych typów ludzi, przychodzących do kuchni ludowej przy Lesznie 40, najsilniej zarysowuje się postać uchodźcy z Niemiec, który stracił zdrowie w osławionym Dachau. Na nic się nie zdało 5–6 zup, które kierowniczka kuchni, pisarka Rachela Auerbach podsuwała mu codziennie. Organizm, ograbiony z tłuszczów i innych życiodajnych soków, odmówił posłuszeństwa. Mimo wysiłków Racheli Auerbach, B[raxmeier] umarł z głodu. Jego śmierć wykazała całkowicie i naocznie, że pomoc społeczna ma sens tylko wtedy, gdy dysponuje ogromnymi środkami pieniężnymi i może skutecznie pomóc potrzebującym – specjalna pomoc społeczna w małym zakresie jest daremną pracą.
[22] Bogaty dział w [zbiorach] „O[neg] Sz[abat]” stanowiły dzienniki2516. Jak wspomniano już w innym miejscu, wszyscy w czasie tej straszliwej wojny przeważnie prowadzili dzienniki. Jedni pisali dzienniki kończąc je, inni zadawalali się krótkimi notatkami, które miały zostać dokończone dopiero po wojnie. Większość dzienników uległa zniszczeniu podczas wysiedlenia, albo z tego powodu, że ich autorzy poszli na Umschlagplatz, a pozostałe po nich rękopisy wraz z całym ich dobytkiem i wszystkimi rzeczami zniszczono. Także pozostali autorzy dzienników z powodu bezustannych blokad i ciągłych przeprowadzek z jednej ulicy na drugą, najczęściej pogubili większość swoich rękopisów. Należy przyjąć, że zaginęły dziesiątki, jeśli nie setki dzienników, trzeba bowiem pamiętać, że tylko znikoma część piszących pamiętniki przyznawała się do tego. Większość pozostała zakonspirowana.
Dziennik hebrajskiego pisarza i nauczyciela [Chaima Arona] Kapłana, pisany
w języku hebrajskim, liczył tysiące stronic i zawierał mnóstwo wiadomości, o tym, co [22v] codziennie działo się w Warszawie. Kapłan nie miał szerokich horyzontów, lecz to, co każdy przeciętny warszawski Żyda wtedy przeszedł: jego cierpienia i uczucia, jego pragnienia zemsty itp. – to wszystko dziennik Kapłana wiernie oddaje. Właśnie przeciętność autora była w tym dzienniku najważniejsza. Nieraz cprosiłemc p. Kapłana, aby przekazał w depozyt eswój rękopise, zaręczając mu, że po wojnie dostanie go z powrotem.
2514 Oprócz reportażu wspominanego w przyp. 2510 Opoczyński napisał także reportaż pt. „Tragedia komitetu domowego” (Pisma Opoczyńskiego, dok. 21), żaden z nich nie dotyczy jednak Komitetu Domowego na ul. Leszno 24. Z Komitetu tego zachowały się natomiast w ARG fragmenty protokołów posiedzeń; zob. ARG. Getto warszawskie II, dok. 64.
2515 Zob. R. Auerbach, Pisma z getta..., s. 207–238.
2516 Zob. Dzienniki z getta warszawskiego.