„Przegląd Marksistowski”, nr 7 [2] 187
krajów walczących z Hitlerem i jego sprzymierzeńcami, wysuwając koncepcję „wojny jakobińskiej”. W „Przeglądzie Marksistowskim” ze stycznia bież[ącego] roku515 dokonaliśmy pewnej modyfikacji w haśle wojny jakobińskiej, oświadczając, że nie dotyczy ono ani wojny kolonialnej, ani ewentualnej wojny Stanów Zjednoczonych z Japonią. W obydwu tych wypadkach powinno według tej koncepcji nadal obowiązywać hasło rew[olucyjnego] defetyzmu. Stanowisko to zostało umotywowane w nast[ępujący] sposób: W wojnie kolonialnej obydwa imperializmy, „demokratyczny” i faszystowski, reprezentują w równej mierze reakcyjne interesy. Ludom kolonialnym jest wszystko jedno, kto z nich będzie zdzierał skórę: „demokracja” czy faszyzm europejski. Ich największym wrogiem jest bezpośrednio uciskający ich imperializm. Powinny one dążyć do jego klęski, gdyż klęska imperializmu otwiera przed nimi drogę do narodowego i społecznego wyzwolenia. Rewolucja kolonialna może stać się potężnym bodźcem dla rewolucji europejskiej. Wyzwolone ludy kolonialne z własnej woli złączą się z proletariatem europejskim do wspólnej wojny rewolucyjnej z faszyzmem. Skoro proletariat europejski zobowiązany jest popierać ruch rewolucyjny w koloniach, to tym samym powinien dążyć do klęski własnego nawet „demokratycznego” imperializmu na kolonialnym odcinku wojny. [12] [Wojna] zaś USA z Japonią będzie się toczyła wyłącznie o imperialistycz[ne inte]resy kapitalizmu obu państw. Mikado to nie Hitler. Nie zagraża on w [niczy]m interesom klasowym i narodowym proletariatu amerykańskiego. Na klęsce „własnego” imperializmu proletariat USA nie może niczego stracić – a dużo zyskać. Powinien on dążyć do tej klęski, tak samo jak proletariat Japonii powinien dążyć do klęski „swojej” burżuazji.
Stanowisko to napotkało na sprzeciw wielu towarzyszy. Po ponownym przedyskutowaniu całego zagadnienia redakcja, która i przedtem nie reprezentowała jednolitego poglądu w tej sprawie, zrewidowała swe stanowisko przyjmując zasadę „wojny jakobińskiej” również dla kolonii i Stanów.
Co nas skłoniło do tej rewizji? Na czym polegał nasz błąd?
l. Dla ludów kolonialnych, dla ruchu robotniczego w koloniach nie jest obojętne, czy znajdują się pod panowaniem angielskim, czy hitlerowskim. Niewola hitlerowska byłaby stokroć gorsza od obecnej niewoli angielskiej, francuskiej, belgijskiej itd. Możliwość akcji rewolucyjnej skurczyłaby się pod panowaniem niemieckim do minimum. Pod tym względem kolonie, zasadniczo, znajdują się w tym samym położeniu co kraje europejskie, chociaż nie mogą one utracić niepodległości państwowej, której i obecnie nie posiadają.
2. W wojnie z Hitlerem klęska nie otwiera drogi do rewolucji. Widzimy to w Europie i nic nie przemawia za tym, by w koloniach mogło się dziać inaczej. Gdyby np. wojska niemieckie stanęły na granicy Syrii, byłby to śmiertelny cios dla wzmagającego się syryjskiego ruchu narodowowyzwoleńczego.
3. Klęska angielska w koloniach wzmacnia pozycję Hitlera w Europie.
4. Klęska Stanów Zjednoczonych w wojnie z Japonią spowodowałaby zmniejszenie jej [s] pomocy dla Anglii, czyli wzmocnienie Hitlera.
Z powyższych powodów należy rozpatrywać wojnę obecną, jej partnerów i wszystkie jej fronty jako całość. Na żadnym odcinku wojny z Hitlerem nie może zatem obowiązywać rewolucyjny defetyzm. Wszędzie należy wysunąć hasło wojny jakobińskiej.