RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Prasa getta warszawskiego: radykalna...

strona 305 z 619

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 305


290 „Getto Podziemne”, nr 2 [4]

przez chwilę i trzeźwo osądzić sytuację – na podstawie prawdziwych, nie podfałszowanych danych – wierzył. Szedł za swym „wodzem”. Nie myślał już – nie generalizujemy oczywiście – lecz szedł tam, gdzie mu kazano, gdzie widział pod wpływem sugestii, że tworzy się „Nowa Europa”1022, „nowy ład” – wspaniały, hitlerowski. Obywatel krajów okupowanych słabł na duchu, zaczynał wątpić. Minister Goebbels święcił tryumfy.

[[2]] Ale śmieje się ten, kto śmieje się ostatni. I Niemcy znają to przysłowie.

Tak długo, jak długo święcono – terytorialne zresztą tylko – zwycięstwa, tak długo jad reklamy politycznej wżerał się w umysły zatruwane, bez antidotum. Władcy jednak sami się zatruli. Zaczęli szafować ważkimi argumentami, zaczęli szafować swoim prestiżem, zanim jeszcze widzieli fakty „w kieszeni”. – I nastąpiła katastrofa propagandowa. I zaczęto łatać dziury w tej nieudanej propagandzie.

W październiku roku ubiegłego Hitler rzekł: „Rozpoczęliśmy ostatnią przed zimą ofensywę”1023. I nie dotrzymał słowa. Wojska niemieckie skracają front ciągle dalej od Moskwy. Obwieszczono radosnymi fanfarami zdobycie Rostowa1024„bramy do Kaukazu”. I cofnięto się aż za Taganrog na linię Mariupola1025, ażeby „ukarać ludność za sprzeczne z prawem międzynarodowym postępowanie”. Ano, nazwijmy to i tak. Fakt jednak pozostał faktem. „Generał Zima”, którego nie uznawał Goebbels, a z którego później chciał zrobić swojego sprzymierzeńca, pomaga armii Związku Radzieckiego. Minister Goebbels nie musi być zadowolony ze swego wodza. Pokpił sprawę, zagalopował się, ba – zaczął wbrew wszelkim zwyczajom propagandzistów z Wilhelmstrasse – popłakiwać. W swoim ostatnim przemówieniu do żołnierzy wręcz woła o ratowanie Ojczyzny1026.

Ale i Goebbels robi błędy. W jednym z ostatnich numerów „Voelkischer Beobachter”1027drukuje wiersz o żołnierzu z frontu wschodniego. Wieje z wiersza tego smutek, zimno, zmęczenie, śnieg, krew i czarne drewniane krzyże. Matki żołnierzy nie będą podniesione na duchu tym tragicznym, ponurym wierszem.

Coś trzeszczy w Berlinie – „władcy” „władczego narodu” denerwują się.