RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Prasa getta warszawskiego: radykalna...

strona 322 z 619

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 322


Wstęp 307

zaostrzono rygory konspiracyjne), lecz były redagowane i rozpowszechniane przez tę samą grupę osób, które wydawały pisma zachowane w Archiwum Ringelbluma i publikowane w niniejszym tomie. Wspomniany powyżej Feldwurm wszedł do kierownictwa Komitetu Dzielnicowego PPR-Getto i był tam odpowiedzialny za sprawy wydawnicze (zwane w języku partyjnym „techniką”).

W relacji Korca, spisanej przez Bernarda Marka w 1951 r., autor myli ze sobą różne tytuły czasopism wydawanych w getcie przez komunistów, co jest zrozumiałe, biorąc pod uwagę, że miały one w kilku przypadkach bardzo zbliżone do siebie tytuły, taki sam albo podobny profil wydawniczy, wreszcie zaś były redagowane, drukowane i kolportowane przez tę samą grupę osób. Wspominając redakcję „Morgn Frajhajt”, Korc zaliczył do niej również siebie: „Do redakcji należeli: pisarz Jehuda Feld, Szachne Fajngold i ja. Pseudo Felda było »Julek«. Redakcja mieściła się w budynku TOZ-u na Gęsiej 43, gdzie pracował Feld. Moja żona miała nasłuch radiowy, Feld sam przepisywał [teksty] na maszynie, potem [je] powielano, cały kolportaż poszedł do budki papierosiarza Nulmana, który wraz ze swoimi dwoma synami rozdawał egzemplarze kolporterom. Egzemplarze chowano razem z papierosami. Moja siostra Mirele Korc roznosiła egzemplarze do inteligencji. Syn Nulmana brał potem udział w redakcji, pisywał wiersze i robił ilustracje. Nasze materiały zostały później schowane wraz z całym archiwum gettowej dzielnicy PPR w piwnicy na Miodowej 20, i tam wszystko zginęło”. Niemniej jednak z dalszego wywodu Korca wynika, że zapoznał się z egzemplarzami „Morgn Frajhajt”, które ocalały w Archiwum Ringelbluma, i udało mu się rozszyfrować nazwiska działaczy i sympatyków pisma, których pseudonimy publikowano wraz z informacją o indywidualnych wpłatach na fundusz wydawniczy13.

W przywoływanym powyżej artykule, poświęconym pamięci Jehudy Feldwurma, Korc nie wspominał o udziale swoim i swojej rodziny (żona, siostra) w pracach przy wydawaniu i kolportażu „Morgn Frajhajt”. Prawdopodobnie wynikało to stąd, że w tym tekście przyjął pozycję osoby opisującej wydarzenia z zewnątrz i całkowicie pomijał przy tym własną osobę. Pisał jednak i tu o trzyosobowej grupie stale uczestniczącej w pracach redakcyjnych i wydawniczych. Spośród wymienionych z nazwiska, poza Feldwurmem, wspomina rodzinę Nulmanów. Przywołany powyżej Henoch Nulman odgrywał kluczową rolę w rozpowszechnianiu pisma – od niego poszczególni kolporterzy pobierali pismo i przynosili pieniądze od czytelników. Ponadto, według relacji Korca, kolporterzy – dzięki systematycznym kontaktom w różnych miejscach getta – byli źródłem informacji na temat aktualnych nastrojów oraz wydarzeń w poszczególnych przedsiębiorstwach i warsztatach.

Ponieważ zachowane pisma komunistyczne w dużej mierze były po prostu biuletynami informacyjnymi, kwestia dostępu do aktualnych informacji prasowych miała dla ich wydawców znaczenie kluczowe. Początkowo, jak pisał Korc, aktualne wiadomości o wydarzeniach wojennych podawano za polską prasą konspiracyjną, z czasem zainstalowano własny radioodbiornik. Został on uruchomiony przez syna Henocha Nulmana – Sewka. Jego drugi syn, Leon, sporządzał komunikaty z nasłuchu, które następnie powielano w wydawnictwach prasowych14.