RRRR-MM-DD
Usuń formularz

Prasa getta warszawskiego: radykalna...

strona 36 z 619

Osobypokaż wszystkie

Miejscapokaż wszystkie

Pojęciapokaż wszystkie

Przypisypokaż wszystkie

Szukaj
Słownik
Szukaj w tym dokumencie

Transkrypt, strona 36


Wstęp 21

bardziej niż skromne, wystarczające zaledwie na minimum okupacyjnej egzystencji, a jaka była, nie będę tłumaczył. Podobną postawę mieli jego najbliżsi towarzysze złączeni od lat wspólną działalnością. Między sobą nie zachowywali żadnej konspiracji gdyż znali się doskonale i mieli do siebie pełne zaufanie. Takie stosunki wzajemne możliwe są tylko w małej grupie ludzi głęboko spojonych wyznawaniem jednej idei, u ludzi znających się od lat”77.

Dobrowolski, którego relacja stanowi bezcenne źródło pozwalające badać działalność trockistów w czasie wojny, zwraca uwagę na hermetyczny charakter ich grupy, lecz zarazem nie ukrywa podziwu, gdy pisze o łączącej ich ideowej pasji, silnych więzach przyjaźni, wzmocnionej doświadczeniem konspiracji jeszcze w latach międzywojennych, gdy musieli ukrywać się zarówno przed polską policją, jak przed zwalczającymi ich bezwzględnie ortodoksami KPP: „Olek, podobnie jak jego towarzysze przyzwyczajeni do działalności w małej grupie, nie potrafili wyjść poza obręb swej grupy i zasłaniając się teoretycznymi przesłankami stali na marginesie walki przeciwko okupantom hitlerowskim [...]. Ci ludzie głęboko wierzyli w to co robią i piszą. Uważali się za jedynych przedstawicieli niesfałszowanego – jak twierdzili – marksizmu. Niektórzy z nich zdolni byli za swoją sprawę ponosić nawet największe ofiary. Najlepszym dowodem było wydawanie przez niewielką ich grupę dwu pism, kolportowanie ich na terenie getta i przemycanie na stronę »aryjską« z narażeniem własnego życia, przekonywanie każdego o swojej słuszności, kto chciał z nimi rozmawiać na tematy polityczne. Istniała też między nimi głęboka przyjaźń, wyrażająca się w pomocy wzajemnej i pomocy wszystkim, którzy z nimi się kontaktowali i pomocy potrzebowali. To na pewno stanowiło, że grupa ta istniała w czasie wojny mimo szalonego terroru i nędzy, jaka panowała w kraju”78.

Dzięki relacji Dobrowolskiego zrozumiały staje się brak publikacji trockistowskich po wrześniu 1941 r. Ehrlich („Sewer”) wydostał się wówczas z getta i zaczął się ukrywać po drugiej stronie muru. Jednak w połowie grudnia zdecydował się na powrót. Dobrowolski był uczestnikiem tych wydarzeń: „Przed Bożym Narodzeniem [1941 r.] [Olek] poprosił mnie, abym pomógł mu w przetransportowaniu z Czerniakowa do getta jednego z przywódców polskich trockistów, Sewera i jego żony. Przewieźliśmy ich wieczorem dorożką. Wygląd miał – jak się wtedy mówiło – bardzo zły i miał bardzo żydowski akcent. Nie wytrzymał nerwowo i postanowił wrócić do getta. Zginął – jak mnie później poinformował Olek – w czasie pierwszej likwidacji getta warszawskiego”79.

W kwietniu 1942 r. trockiści, być może sam Ehrlich, wydali jeszcze odezwę pierwszomajową. Ostatnie jej wersy zawierają wiele błędów literowych, świadczących o pospiesznym kończeniu tekstu.

Po zagładzie getta w Warszawie pozostali przy życiu nieliczni członkowie grupy trockistowskiej. Mieczysław Dobrowolski wspominał: „Trockiści, dopóty [s] istniało getto wydawali – jak już mówiłem – dwa pisma: »Przegląd Marksistowski« i »Czerwony Sztandar«, ludzie ich znajdujący się po stronie tak zw. aryjskiej kolportowali