456 „Morgn Frajhajt”, nr 172 [6]
Artykuł poświęcony jest jednemu z licznych, małych, nazwijmy to kryzysów w Niemczech, którego przywódcy Rzeszy Hitlera tak się obawiają, aby nie przerodził się w wielki kryzys, kryzys reżimu. Artykuł poświęcony jest kryzysowi kartoflanemu. Niemieckie społeczeństwo odczuwa niedobór kartofli. Jak już spotyka się kartofle, są one zmarznięte i niedobre. Dziwna rzecz: ponieważ jest niedobór kartofli, ludność je dwa razy więcej kartofli niż przed wojną… We wprowadzeniu do artykułu znajdujemy takie perełki: „Co przychodzi nam z najlepszych wiadomości o indyjskiej partii b[…]b, australijskiej polityce zagranicznej i sukcesach w Libii, skoro informacje o kartoflach nie są u nas w porządku”. „Zaczynamy patrzeć na proste sprawy innymi oczami… Przypominam sobie, z jaką niecierpliwością czekaliśmy na Ukrainie, aby kartofle były większe w czasie kiedy zaczynały nadchodzić b[…]b aprowizacyjne dla naszych żołnierzy podczas szybkich przemarszów…” Następnie niemiecki publicysta opowiada, dlaczego nie ma kartofli, dlaczego są zmarznięte itd. Trzeba zrozumieć, że koleje muszą przede wszystkim być wykorzystywane do transportowania wojska i amunicji na front, a dopiero potem kartofli dla ojczyzny. Potem publicysta podaje sposób na kryzys kartoflany: należy jeść kartofle ze skórką, ponieważ zostało stwierdzone, że ilość skórek, które wyrzuca się w Niemczech, rocznie sięga 4 milionów ton. Również zmarzniętych kartofli nie wolno wyrzucać dla zwierząt. We Frankfurcie nad Menem znajduje się specjalny instytut gospodarki, gdzie mają receptę na kryzys kartoflany, na zmarznięte kartofle… Tyle niemiecki publicysta. Takie kryzysy, zdaje się, mnożą się w Niemczech. Wczoraj był kryzys tytoniowy, dzisiaj kartoflany, a jutro jeszcze coś innego. Wszystkie razem tworzą jeden wielki kryzys – kryzys hitlerowskiego reżimu wojennego i b[…]b. To bardzo niepokoi publicystów z niemieckiej prasy – zabawiaczy Hitlera i jego bandy.
Komunikat radziecki. Szybki marsz naszej armii trwa dalej na wszystkich frontach. Nasza armia porusza się o wiele szybciej, niż czynili to Niemcy w czasie swej największej ofensywy minionej jesieni. Na Ukrainie wojska marszałka Timoszenki w szybkim marszu pobiły trzy dywizje niemieckie, nie zważając na stawiany przez nie silny opór. Jedna z naszych kolumn, przemieszczająca się od miasta Łozowaja, zajętego przez nas kilka dni temu, w szturmowym ataku wojsk pancernych, artylerii i lotnictwa, zajęła strategicznie ważne miasto Gawrilewsk444, które leży 110 km na południe od Charkowa i 60 km za Łozowają. Nasze tamtejsze sukcesy powiększyły niebezpieczeństwo dla armii wroga, operującej w rejonie dońskim. Druga kolumna naszych wojsk zajęła miasto Komsomolsk w rejonie charkowskim. Przed ewakuacją Niemcy podpalili miasto. Ogólnie nasza ofensywa na tym froncie klamrą chce odciąć wojska nieprzyjaciela. Klamra biegnie z dwóch stron: z północy w stronę Dniepropietrowska i z południa wzdłuż brzegów Morza Azowskiego. Armia Timoszenki składa się tam z oddziałów z nowo utworzonych rezerw. Na froncie centralnym dochodzi do ciężkich walk pod Rżewem. Na tym odcinku zajęliśmy ponad 20 miejscowości. Nasze wojska posuwają się na południe od Rżewa i szykują się do wielkiej ofensywy na Wiaźmę. W rejonie Smoleńska sprowadzono nowe posiłki w celu powstrzymania naszej ofensywy, która podąża z północy. W wyniku silnego natarcia przełamaliśmy jednak pozycje nieprzyjacielskie i przedarliśmy się na tyły wojsk niemieckich.