Pochodzący z Częstochowy Samuel Willenberg, mając już lat 16, we wrześniu 1939 r., jako ochotnik przyłączył się do wojska i wziął udział w walkach z Niemcami oraz w potyczce z Armią Czerwoną w okolicach Chełma. W 1942 r., po aresztowaniu jego sióstr, które zadenuncjowali sąsiedzi, załamany pojechał do opatowskiego getta. Wraz z jego mieszkańcami w październiku 1942 r. został wywieziony do obozu zagłady w Treblince.
Podając się za murarza, jako jedyny z transportu uniknął natychmiastowej śmierci i został skierowany do Sonderkommando. Pracując w sortowni wśród przedmiotów należących do zamordowanych rozpoznał ubrania swoich dwóch sióstr. Jednym z jego obowiązków było też strzyżenie włosów Żydówkom, idącym do komór gazowych. Zapamiętał nazwisko i twarz jednej z kobiet – 20-letniej Rut Dorfman — jej twarz odtworzył po kilkudziesięciu latach w swoich rzeźbach.
2 sierpnia 1943 r. uczestniczył w buncie. Jego uczestnicy podpalili obóz i uciekli. Z kilkusetosobowej grupy uciekinierów ocalało tylko 68. Willenberg przedostał się do Warszawy, gdzie jako żołnierz batalionu „Ruczaj” wziął udział w Powstaniu. Po latach został odznaczony orderem Virtuti Militari.
W 1950 r. wraz z matką i żoną wyjechał do Izraela, gdzie został inżynierem geodetą, a następnie pracował jako urzędnik średniego szczebla w ministerstwie budownictwa.
Po przejściu na emeryturę zajął się sztuką. Ukończył kursy rzeźbiarskie na Uniwersytecie Ludowym w Jerozolimie i szybko zyskał rozgłos dziełami, w których w niezwykłej, ekspresyjnej formie ożyły obrazy, jakie zapamiętał z Treblinki. Zagłada jest jedynym tematem jego rzeźb. Tworzył je głównie w glinie oraz jako odlewy w brązie.
zamknij opis